Idealna wyprawka dla noworodka

Nie daj sobie wcisnąć kitu, czyli zbędne gadżety „wyprawkowe”

Oczekiwanie na dziecko upływa między wizytami u lekarza, kolejnymi badaniami a wypadami do sklepów. Cel: skompletowanie wyprawki dla noworodka, czyli wszystkiego, czego dziecko będzie potrzebować w ciągu 2-3 miesięcy. Są jednak rzeczy, których kupować nie warto. Albo przynajmniej – warto się zastanowić, czy na pewno nam się przydadzą.

Mądry Polak po szkodzie, a matka – po pierwszym półroczu cieszenia się maleństwem. Choć starałam się rozsądnie planować zakupy, i mnie nie ominęła gadżetomania. Kupione i ani razu nie użyte przedmioty – wyprofilowana wkładka do wanienki, na której miałam kłaść synka oraz podgrzewacz do butelek i słoiczków sprzedałam w dość korzystnej cenie przez Internet, więc nie straciłam zbyt wiele. Ale przedmiotów, reklamowanych i zachwalanych jako „must-have”, które są po prostu zbędne, jest znacznie więcej. Moi faworyci to:

Baldachim nad łóżeczko Bardzo często sprzedawany w komplecie pościeli niemowlęcej (z rożkiem i ochraniaczem do łóżeczka). Nie dość, że jest idealnym zbieraczem kurzu i roztoczy, to jeszcze wydatnie ogranicza dopływ tlenu do łóżeczka dziecka. Jest nie tylko zbędny, ale wręcz szkodliwy – choć łóżeczko z baldachimem wygląda rzeczywiście uroczo.

Monitor oddechu dziecka Urządzenie, które rejestruje oddech dziecka i gdy wychwyci nieprawidłowość (czyli nie zarejestruje oddechu), włącza alarm. Urządzenie przydatne dla dzieci, które z powodów zdrowotnych powinny być monitorowane – wcześniaki, dzieci ze stwierdzonymi wadami serca czy układu oddechowego, dzieci z grupy ryzyka wystąpienia Zespołu Śmierci Łóżeczkowej (czyli uduszenia się dziecka w czasie snu). Dziecko zdrowe nie potrzebuje monitora, kupowanie go na zapas nie ma większego sensu. Monitory „lubią” włączać alarm gdy np. dziecko na sekundę wtuli się w poduszkę, rodzice przeżywają stres – niepotrzebnie.

Elektroniczna niania Jeśli mieszkamy w domu, z ogrodem – niania może się przydać. W innym przypadku to szczególne „walkie-talkie” (jedna słuchawka w łóżeczku dziecka, druga – u rodzica) jest zupełnie zbędna. Płaczu dziecka w mieszkaniu nie da się nie usłyszeć – nawet bardzo dużym, nawet dwupoziomowym!

Sterylizator Identyczne efektydaje wyparzanie butelek i smoczków wrzątkiem, wygotowywanie ich od czasu do czasu. Sterylizator niczemu oczywiście nie szkodzi (jak większość gadżetów z tej listy), ale można się bez niego spokojnie obejść, bez szkody dla bezpieczeństwa i zdrowia dziecka.

Kosz na pampersy Kiedy pomyślę, że człowiek najpierw wymyślił pampersa, potem kosz na pampersa oraz podgrzewacz do jednorazowych pieluch (w celu zapewnienia większego komfortu skórze maluszka, oczywiście) – ten ostatni gadżet w Polsce jest jeszcze niedostępny, ale może już wkrótce zawita i do nas – myślę, że wynalazca pieluch jednorazowych był geniuszem, bo przecież ten biznes jest jak perpetuum mobile… Oczywiście, są pewnie sytuacje, że kosz na pampersy może się przydać. Niestety, nie potrafię ich sobie wyobrazić.

Ochraniacz przeciw mydlinom Coś pomiędzy czepkiem a kołnierzem. Nałożone na głowę niemowlęcia ma chronić jego oczy przed wodą, gdy mama (tata) spłukuje włosy po kąpieli. Podobno zmniejsza stres dziecka i powoduje, że maluch nie kojarzy kąpieli z przykrym szczypaniem oczu. Pomijając fakt, że szampony dla dzieci są tak delikatne, że o żadnym szczypaniu nie ma mowy mam wrażenie, że użycie takiego czepka wydatnie podniosłoby poziom stresu i mój, i mojego dziecka, które – jak zdecydowana większość maluchów NIENAWIDZI gdy wkłada się mu cokolwiek na głowę.

Oczywiście, nic się nie stanie jeśli zdecydujesz się kupić się jedną (lub nawet wszystkie) z tych rzeczy. W końcu każdy ma prawo do swobodnego wydawania pieniędzy na rzeczy nawet bardziej absurdalne niż podgrzewacze do pieluch. Trzeba tylko pamiętać, że żaden przedmiot nie sprawi, iż twoja opieka nad dzieckiem będzie bardziej doskonała. Nic nie zapewni dziecku bezpieczeństwa, wygody, komfortu. Nic poza twoją miłością i rozsądkiem. A one doskonale radzą sobie bez gadżetów, których z roku na rok jest zresztą na rynku coraz więcej. Kupuj to, co może ci rzeczywiście pomóc. Większość nowości to czysty marketing.


Anna Kozłowska

Kreator strony - przetestuj